Zachwyciła mnie dzisiaj suknia Paco Rabanne z kolekcji wiosna 2012. I chyba zwariowałam, bo zamierzam zrobić chociaż cokolwiek podobnego do niej. A więc mam metaliczną skórę, potnę ją na mniejsze kawałki i będę je łączyła dopóki mnie szlag nie trafi. Mam nadzieję, że dotrwam w tej harówce chociaż do małej bluzeczki, a potem już pójdzie z górki i może na 2020 będzie gotowa (w końcu moda się ciągle powtarza).
Tą ostatnią sprawię sobie gdy zaproszenie będzie mi psuło humor z powodu nieodpowiedniego towarzystwa. Kojarzy mi się ona z totalnym odosobnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz