Moje pozostałe blogi

wtorek, 29 stycznia 2013

Thiery Mugler for Beyonce...


Thierry Mugler był odpowiedzialny za to, żeby wizje Beyonce stały się na scenie rzeczywistością. Projektował stroje dla niej i dla jej tancerzy i jako dyrektor artystyczny trasy koncertowej odpowiedzialny był za oświetlenie i choreografię. No i super, była zachwycona, no i nie ma się co dziwić!



A tu projekt dla córci Beyonce, Blue Ivy... śliczne!


Dawne, świetne kreacje nie odchodzą w zapomnienie...


Uwielbiam oglądać zdjęcia z pokazów z lat 90- tych, są naprawdę świetne, oryginalne... Dzisiaj już jest coraz mniej takich perełek, pomysły wyczerpują się, właściwie wszystko jest powtórką ubraną w inne kolory, inne materiały, inne dodatki... Kreacje te były bardziej kobiece, bardziej seksowne, bardziej wyszukane, no i modelki miały bardziej kobiece kształty, klepsydry. Gdzieś mi w ucho wpadło, że dawniejsza kobieta posiadała figurę klepsydry, dzisiejsze natomiast, no nie wszystkie, mają figurę zbliżoną do kwadratu, a powodem tego są: stresy, kobieta musi być silna i odpowiedzialna, pojawia się u niej więcej testosteronu, staje się trochę męska, twarda? Tłuszczyk zamiast prawidłowo na biodrach, zaczyna odkładać się na brzuszku, w pasie, stąd brak wcięcia w talii. Pogoń za karierą, nie lubię tego słowa, mocne liczenie tylko na siebie, wszystko to się bardzo a bardzo popiętroliło, a jaka w takim razie jest rola faceta? Ale niestety ciężko to wszystko rzucić i wrócić do roli puchu marnego, zresztą nigdy nie był on żaden tam marny!!! Więc trzeba pogodzić się chyba z figurką jak pudełko zapałek, ewentualnie kupić sobie dobry gorset, który wszystko wymodeluje.









czwartek, 24 stycznia 2013

Facet na wiosnę...

A tu ciacho na wiosnę


A tu nie!!!


Ten się tak nie chciał pokazywać, że aż go zabili deskami!


A tak w ogóle, chyba nie zapomną o Walentynkach?

środa, 23 stycznia 2013

Uwolnienie...



Przez ostatnie trzy dni nie wystawiłam nawet koniuszka nosa poza dom z powodu lekkiego bólu gardła, lepiej nie ryzykować przy takim mrozie...  a, dziś mamy dzień Dziadka, więc dziadka Mroza nie pozdrawiam! Nie znoszę siedzenia w domu więcej niż jeden dzień, więc bardzo mnie to wybiło z rytmu i całkiem dobiło. Wreszcie wyskoczyłam dzisiaj po zakupki i wybrałam się na wieczorny spacerek. Na dworze prawie żywej duszy, nie wiem co tak skutecznie trzyma ludzi w domach, ale ja lubię takie wieczorne spacery, ponieważ wprowadzają trochę ładu w mojej duszy i łagodzą nadszarpane nerwy. Więc trochę pobiegałam, poprzylepiałam nos do sklepowych wystaw, pstryknęłam kilka fotek, trochę zmarzłam i zaraz lepiej! Po powrocie do domu zrobiłam sobie pyszne tosty z owocami i z syropem klonowym i zaraz nabrałam ochoty na postukanie w tą udręczoną klawiaturę.











środa, 16 stycznia 2013

W tym wypadku kilka kroków wstecz byłoby lepsze...

Zaczęłam ostatnio wertować wszystkie stare pokazy T. Mugler'a i nie mogłam oderwać się - są to kolekcje sprzed kilkunastu lat, a niejednego wprowadziłyby w niemały zachwyt. Ja jestem zachwycona jego kreacjami, jego pomysłami, które są tak piękne, szalenie kobiece, często prowokujące, przeznaczone dla prawdziwych kobiet, pewnych siebie, dla takich, które wiedzą dokładnie co chcą i dążą twardo do celu. Super! Poza tym oprawa w postaci najlepszych gwiazd światowego modelingu robi swoje. Wszystkie te ubrania leżą i to świetnie, a nie wiszą, o czym chyba dość wyraźnie świadczy gromkie wow! pomieszane z gwizdami zachwytu ze strony męskiej części widowni. Nic dodać, nic ująć, a współcześni projektanci dziwnie twierdzą, że uroda modelki nie powinna przyćmiewać kreacji i właśnie dlatego ich pomysły nie są w pełni zrealizowane. Często coś oglądam, jest to ponoć ładne... ale nie za bardzo jestem tego pewna, ponieważ prezentuje się po prostu nie za ciekawie, wolałabym obejrzeć to chyba na zwykłym wieszaku w sklepie. Powracając do kreacji Mugler'a, są one świetnie dopasowane, wymodelowane, mają po prostu świetny krój, są idealnie kobiece, szczególnie uwielbiam jego żakiety, które mają niesamowity fason idealnie modelujący sylwetkę do formy klepsydry. Jestem dumną posiadaczką jasno-liliowego żakietu Thierry Mugler Couture, rewelacyjny krój, cięcia, wycięcia... wszystko! Talia po zapięciu na świetnie rozpinające się z rozmachem jak na wybiegu zatrzaski, wyszczupla optycznie o kilka centymetrów.


Aparat mój ma zawsze straszne problemy z jasnymi pastelami - żakiet w rzeczywistości ma o wiele jaśniejszy pudrowo-lila kolorek. Ta biała noga spod żakietu to nie moja!


A oto zdjęcie Mistrza z jedną z jego muz