Moje pozostałe blogi

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Niedobry kotek, nowa obroża i trochę optymizmu przed wiosną

Poniedziałek, 31 styczeń.
Dzisiaj niedobry kot potłukł moją ulubioną, starą wazę. Wyrzuciłam zaraz kota do mamy i adoptowałam innego....Prawda, że miły i przynajmniej nie będzie bałaganił. Na dodatek złego wyłączyli prąd, więc zupełnie wkurzona poszłam zrobić sobie kawę. Bez żadnych wyrzutów sumienia pochłonęłam dużą napoleonkę i zaczęłam bezmyślnie coś bazgrać na papierze.Oto wylane łzy (tak zrobiło mi się jakoś smutno) po stracie wazy ->->->->->

Zrobiłam jeszcze parę rysuneczków i wreszcie włączyli prąd.











Poniżej daję zdjęcie mojej ostatnio zrobionej obroży do kolekcji walentynkowej:
Po południu humor poprawił mi się, więc postanowiłam zrobić trochę porządków w szafach (z myślą o wiośnie) i znalazłam kilka materiałów, z których zamierzam coś uszyć. Czas odwiedzić Style.com i obejrzeć najnowsze propozycje wiosenne dla inspiracji. A na razie moje wyszperane materiały:
Buziaczki :-x
CDN...

sobota, 29 stycznia 2011

Poranne pogaduchy i coś niecoś na Walentynki

Piątek, godziny poranne.
Po śniadaniu poszłam zapłacić swoje "ulubione" rachunki i kupić magazyny do Empiku. Stoję w kolejce do kasy i zastanawiam się, czy nie zmienić sobie koloru włosów na wiosnę? Właściwie kolor ten ma podobno być hitem wiosennym... Przede mną stoi "burza" pięknych, bordo-czerwonych włosów w krótkiej, futrzanej kurteczce i wysokich, szarych zamszowych kozakach. Odwraca się... przecież to Lilka, moja dawna kumpela z wakacji. Jak zawsze tryska humorem i właściwie nic nie zmieniła się (poza kolorem włosów) po tylu latach. Zadowolone poszłyśmy popychać pierdoły do najbliższej kafejki. Gorąca czekolada i jeszcze (!!!) duży kawałek pysznego ciasta z kremem (a co?!) i od razu lepszy humor. Wpadłyśmy w trans: wspomnienia, obgadywanie znajomych, ciuchy, buty, komentowanie ludzi przechodzących za oknem, znowu buty, ciuchy, obgadywanie itd... Patrzę na nią i myślę... świetnie wygląda, dobrze ubrana, wyróżnia się z naszej zbyt szarej rzeczywistości. O zgrozo! Wchodzą trzy młode dziewczyny ubrane w buro-szare ubrania, jedna podobna do drugiej, potem jakiś starszy facet wyglądający dość gustownie, a po jakimś czasie za nim grupa chłopaków (bardzo odpornych na upięknianie ;-). I tak weszłyśmy na temat męski, dochodząc do wniosku, że większość facetów (oczywiście nie wszyscy) bardziej przejmują się starzeniem własnego samochodu niż swoim własnym. Ha! Musimy w bardzo wyszukany sposób podsuwać im wszelkie "upiększacze" (czyż nie?). Po dwugodzinnym plotkowaniu rozstałyśmy się i umówiłyśmy się do kina na polską komedię "Och Karol 2" (ponieważ Lilka kilka ostatnich lat spędziła poza Polską, więc bardzo chciała obejrzeć i również z sentymentu do pierwszej części)
Po obejrzeniu okazało się, że to dobra, seksowna komedia (działa jak Prozac).

Jak wcześniej obiecałam daję zdjęcia walentynkowych obróżek:
  A to naszyjnik, który nazwałam "gwiaździste niebo". Świetnie prezentuje się na szyi.
Na razie to wszystko, a na koniec gorące serduszko:
Cdn...

wtorek, 18 stycznia 2011

Drutowany golf i wypędzone pająki

Z okazji zbliżających się walentynek (może trochę za wcześnie) namalowałam gorące serduszko w modnym gorseciku:
A obróżki walentynkowe pokażę pod koniec miesiąca.
Ponieważ złapią nas jeszcze mrozy, więc z przykrością zrobiłam ciepły golf (komin) na drutach:

Karnawał w tym roku podobno ma być długi, więc obejrzyjcie następne moje obroże, które świetnie pasują na karnawałowe szaleństwa i nie tylko:
I następna:

Parę dni temu zmuszona byłam wynieść ozdoby choinkowe na strych, ponieważ mój kot brutalnie dokończył rozbieranie choinki. Przy okazji na strychu wybudziłam wszystkie pająki i wyszperałam dwa stare krzesła. Trochę farby, nowa tapicerka i krzesła otrzymały nowe życie. Oto efekt:
...i natychmiast mój syn porwał je do swojego pokoju.

piątek, 14 stycznia 2011

Afery dzień pierwszy...

Oto rezultat mojego wczorajszego polowania:
Wysoki obcas, sznurowanie, ciekawy zestaw kolorów, niektórzy może powiedzieliby, że zbyt krzykliwy, ale ja takie lubię. W sumie udany zakup za tak niską cenę.




Każdy, kto nawet w najmniejszym stopniu zna się na modzie zauważył, że na wszystkich wybiegach króluje trend bieliźniany - gorsety, koszulki na ramiączkach, halki, a nawet obszerne majtki, które powróciły jako miniszorty. Ogólnie biorąc w tym sezonie nie ma powodu, by cokolwiek ukrywać, oczywiście dla każdej z nas do pewnych granic. Do tego biżuteria powinna być w rozmiarze XXL - duża ilość łańcuchów, korali - ale to może wywołać szyję do samej ziemi ;-). Zresztą jak kto woli... Ponieważ moja szyja pewnego dnia doszła prawie do ziemi, więc siadłam, wymyśliłam i uszyłam. Wreszcie lekko na szyi (powróciłam do pionu), ozdobnie i świetnie pasuje do modnego stylu buduarowego, a ponadto oczyściłam mieszkanie ze wszystkich nagromadzonych skarbów - koralików, kryształków, cekinów, łańcuchów, sznureczków, wstążeczek, tasiemeczek i innego dziadostwa.

Oto niektóre z mojej dużej kolekcji (każda sztuka jest inna)...

Satynowo-brokatowa obroża na szyję w kolorze błękitno-złotym ozdobiona błękitnymi, tiulowymi różyczkami i złotym łańcuchem z zawieszką. Wygląda mniej foremnie niż na szyi, a to z powodu zaczepienia jej na wieszaku.













 Czarna obroża z aksamitu i satyny, świetnie prezentująca się na szyi.





















A teraz na odmianę naszyjnik. Złote, metalowe elementy połączone beżowo-złotym sznurkiem za pomocą szydełka:

Następnym razem m. in. propozycje walentynkowe.
Życzę dobrego dnia.




czwartek, 13 stycznia 2011

Najtrudniejszy jest pierwszy krok...

Ciężko wyskoczyć z łóżka w mglisty, szary dzień. Szukam powodu żeby wstać (oczywiście prawą nogą) i przypominam sobie o pisaniu bloga. Kawa, śniadanie i zaraz człowiek ma powera. Włączam komputer i oczywiście cały ogół lampek choinkowych na dekoracjach świątecznych, które uwielbiam robić i które skutecznie poprawiają nastrój. W lampki oczywiście zaraz wplątuje się kot Piper, piękny, czarny persik, który jest mój i nie mój, bo jest właściwie "dochodzącym" kotem mojej mamy. Piper będzie miał dzisiaj przymiarkę swojego nowego sweterka, który mu wczoraj wydziergałam na drutach. Kot zamiast cieszyć się siedział jak zamurowany a ja dostałam głupawki.
Oto właśnie niewdzięczny kot...
...i jego piękny sweterek
Po nieudanej przymiarce Piper zajął się rujnowaniem moich wychuchanych dekoracji, co o mało nie przypłacił spaleniem własnego ogona.
A oto to, co udało się uratować (poza piękną kitą Pipera) z moich dekoracji:
Na razie skończmy z tym chwaleniem, bo wybieram się do H&M i Zary na wyprzedaż.
Dla tych, którzy już myślą o zabawach karnawałowych - maseczka: